Crossfit – kres eleganckich siłowni

Crossfit

Jeśli kiedykolwiek zmieniałeś siłownię na inną, wiesz, jak stali bywalcy reagują na nowych. Nic nie umknie ich uwadze. W „eleganckich”, supernowoczesnych siłowniach trwa przecież nieustająca rewia mody. Mniej liczy się to jak ćwiczysz, a bardziej w co jesteś ubrany, czy nosisz nowy model butów. Czy się pocisz i czy Twój ręcznik jest śnieżnobiały. Większość współczesnych siłowni to już bardziej miejsca lansu niż dbania o kulturę fizyczną. Bardziej miejsca na doskonalenie podrywu, niż kondycji. Wielkie nowoczesne siłownie to miejsca antyspołeczne wypełnione ludźmi, którzy mięśnie budują nie ciężką pracą a sterydami.

Jeśli nie tak wyobrażasz sobie ćwiczenia odprężające to jest dla Ciebie alternatywa. W Polsce powstaje coraz więcej miejsc, w których dominuje crossfit. Jeśli jeszcze nie wiesz, co to takiego, sporo tracisz.

Crossfit to trening dla prawdziwych twardzieli. Wywodzi się ze Stanów Zjednoczonych. Z początku (od 1995) był szkoleniem skierowanym do amerykańskich policjantów, strażaków i żołnierzy jednostek specjalnych, z czasem jednak został zaadaptowany dla laików. Nie wykorzystuje nowoczesnego sprzętu, bieżni, orbitreków i innych fachowo nazwanych maszyn, bazuje na tym, co jest pod ręką. To ćwiczenia, które jednocześnie w pracę angażują wszystkie mięśnie, dając im solidny wycisk. Nie polegają na pedantycznym kształtowaniu poszczególnych partii mięśni. Mają na celu zatracenie się w wysiłku i czerpanie z niego ogromnej satysfakcji. Bez względu na pot, brud i czasem łzy.

Crossfit to sport, który wyszedł wprost z garażu i taka też jest jego atmosfera. O co w nim chodzi? Celem jest wykonanie jak najszybciej, jak największą ilość powtórzeń ćwiczeń. Liczy się tempo i energia. Dlatego trening trwa zaledwie 30 minut i jest maksymalnie wyczerpujący. Wszystkie ruchy muszą być wykonywane na sto procent, z pełnym zaangażowaniem. Ćwiczenia wzmacniają wytrzymałość i układ krążenia, poprawiają wydolność i sprawność ruchową.

Atmosfera miejsc, w których uprawia się crossfit przypomina tę, znaną z filmów pokazujących treningi na salach bokserskich. Tam wszyscy stanowią jedną drużynę, nie wytykają się palcami, są dla siebie wsparciem, a przy tym wszystkim nigdy nie rezygnują z rywalizacji. Liczy się to, ile z siebie dasz, ile potu zostawisz na macie. A na koniec poziom zmęczenia jest równy poziomowi satysfakcji. Jeśli jeszcze nie próbowałeś – zrób pierwszy ruch.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *